wtorek, 15 stycznia 2013

Czas.

Znów. 
Krytyczny dzień, a raczej wieczór.. Po całym dniu pracy, nie mam zrobione nic, a uczelnia wymaga, uczelnia chce.. A doba za krótka jest.

Jutro dzień wolny i co? gówno.  Do pracy muszę jechać jakąś pierdołę załatwić, bo Menadżerka sobie wymyśliła, przez co cały dzień rozbity i znając życie nie zdążę nic zrobić.

Dziś nie ćwiczyłam, nie miałam czasu i siły nie mam. Jutro z rana poćwiczę i idę na pierwsze zajęcia z areobiku wodnego :) Nie będę sama, bo koleżanka idzie ze mną.

Jeszcze na dodatek, zaczęły przecierać mi się jedyne jeansy, w które się mieszczę. BOMBA ! Lepiej być nie mogło.. O zgrozo.. Czemu jak ma się walić to wali się wszystko na raz? Nienawidzę kupować spodni.. Przez moje nogi.. Jest to zmora dla mnie, a kolejne mi się psują, a nie mam co ubrać. Genialnie ;]

A ktoś z Was, kto czyta tego bloga też odchudza się i ma gorsze dni?
Kiedyś słyszałam; " Gdy ci smutno, gdy ci źle - upiecz ciastka, nażryj się. "-> Jednak tego nie zrobię, aż takim downem nie jestem ;)

A tym czasem do usłyszenia jutro, zapewne odezwę się pod wieczór, bo poranek i południe mam zawalone.. Zdam relację co i jak :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz