Od wczoraj męczy mnie ta cała akcja odchudzanie.. Jednak dziś nie zawaliłam, znów cały dzień na kanapkach ;) Ale ciągnie mnie do żarcia.. nie jedzenia a żarcia !! :x ;(
Wieczorami zazwyczaj ćwiczę, gorzej jest z porankami, bo trzeba się ogarniać do pracy itp.
Jestem tylko człowiekiem i nie zawsze mam siłę, wiem że nie ćwicząc nie osiągnę celu, jednak na prawdę mocno się staram.
Śniadanie:
jajecznica z małymi kawałkami boczku (3 jajka) + 2 kawałki ciemnego chleba
Obiad/Kolacja
2 bułki z twarogiem
Czekoladowe dan mleko
4 ciasteczka korzenne ( jak zjadłam 1 to włączyło mi się ssanie, ale opanowałam się :) )
Sądzę, że z jedzeniem nie jest źle. Jednak brakuje mi obiadów, których w moim miejscu pracy nie ma. Muszę coś zacząć kombinować w domu.
W czwartek idę na aerobik :D Na prawdę się cieszę :D
Dodatkowo jutro dzień wolny, ale cały dzień daję korki.. Więc znów wrócę styrana jak pies, ale czego nie robi się dla pieniędzy? :)
Jak na razie bocznego podnoszenia nóg nie dołączyłam do ćwiczeń, jednak myślę że po weekendzie dodam je.
Luty zapowiada się luźniej, więc na pewno będzie aerobik 2x w tygodniu i może zaczne ćwiczyć z Chodakowską 1x w tygodniu?
A jak u Was idzie odchudzanie? Też macie takie gorsze dni jak ja?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz